- Szczegóły
-
Opublikowano: czwartek, 08 czerwiec 2017 07:54
Przyszłość turystyki na Dolnym Śląsku, to temat debaty zorgtanizowanej we wrocławskiej redakcji Gazety Wyborczej. Jej uczestnikiem był między innymi Grzegorz Sokoliński, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej w Szklarskiej Porębie. Jego zdaniem główną barierą w rozwoju usług turystycznych, jest brak szybkiego dojazdu do dolnośląskich miejscowości turystycznych.
"Grzegorz Sokoliński, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej i były burmistrz Szklarskiej Poręby, przekonywał, że już sam dojazd z Wrocławia w Karkonosze trwa zbyt długo, a przecież mieszkańcy dalej położonych miast mają dużo gorzej: – Tymczasem gdy ktoś wybiera się w góry na cztery dni, to nie poświęci dwóch na podróż. Nie powinna ona trwać więcej niż cztery godziny, ponieważ w dzisiejszych czasach żyjemy szybko.
Jego zdaniem nie pomoże budowa trasy S3, ponieważ ułatwi dojazd tylko turystom z zachodniej Polski. Potrzebne jest szybkie połączenie z Wrocławiem: – To dopiero pozwoli wykorzystać nasz potencjał, który niewątpliwie jest potężny.
Również Kazimierz Figzał, wiceburmistrz Niemczy, skarżył się na kłopoty z dojazdem: – Przed wojną z Berlina podobno jechało się do nas mniej niż pięć godzin. Kilka lat temu próbowaliśmy reaktywować połączenie kolejowe z Wrocławiem przez Bielawę, Dzierżoniów i Kobierzyce, ale nie udało się. A dojazd samochodem trwa zbyt długo.
Grzegorz Sokoliński wskazał też, że choć mamy w regionie dużo atrakcji, to nie są tworzone dla turystów produkty turystyczne, czyli kompleksowe oferty: – Inaczej nie będzie biznesu.
Jego zdaniem turysta oczekuje dzisiaj, że ofertę będzie miał podaną na tacy: – Każdy opowiada, jak jest u niego pięknie. Ale gdzie jest to ubrane w produkt turystyczny, dzięki któremu turysta z Berlina, Warszawy będzie miał zapewnione wszystko: transport, noclegi, wyżywienie, przewodników.
Ten produkt musi być dopasowany do oczekiwań klienta: – Ale najpierw musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego do nas przyjeżdżają. A z tym jest problem, ponieważ w skali kraju nie są robione badania konsumenckie, nigdy nie zrobiono badań rynku rowerowego. Jak ściągać turystów, gdy działa się w ciemno. My w Szklarskiej wykorzystujemy wyniki pracy magisterskiej i niemieckie." - relacjonuje Gazeta Wyborcza.